"Nie śmiej się dziadku z czyjegoś przypadku. Dziadek się śmiał i tak samo miał".Tak i ja się nie śmieję z przypadku autora koszulki, który - wpadł na pomysł - aby sprzedawać różnofandomowe rzeczy i gadżety dla geeków, w takim miejscu jak targi książek i literatury m.st. Warszawy. Zignorował fakt, że to nie jest ani właściwe miejsce na to ani tym bardziej środowisko w którym wolno sprzedawać coś zupełnie niezwiązanego z literaturą. Tym czymś jest owa koszulka:
Obecnie przeceniona, bez kodu promocyjnego o nazwie #STOPPRZEMOCY. Nic nie szkodzi, że mamy na stronie sklepu, dostępny także wzór damski. Najwidoczniej niektóre dziewczyny w środowisku fanów RPG (Gier Fabularnych) czy fantastyki, lubują się w gwałtach...
Nie chodzi mi o to aby zabraniać na takich targach, sprzedaży np. koszulek z postaciami z "Wiedźmina", ponieważ nawet dla osób które nie znają fantastyki, skojarzą się one z Sagą autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Powielać tak można w przypadku rzeczy, które odnoszą się do fanów literatury science-fiction, mang, komiksowej, komputerowej czy każdej innej.
W końcu rzeczy dla geeków, to część obecnej popkultury a więc i też zapewne kultury literatury. Głupstwem jest sprzedawać rzeczy, które - zawierają jakieś hasło albo slogan - którego znaczenie i idea jego stworzenia, przyświeca zupełnie czemuś innemu, niż ma to na celu robić. Gorzej się dzieje, kiedy takie hasło albo slogan, pochodzi ze środowiska, które też nie jest w żaden sposób - bezpośrednio powiązane - z celem jego odbioru. Wychodzą wtedy niepotrzebne dyskusje, kłótnie, dysputy i polemiki o niczym i prowadzące do niczego, w których uczestniczy każdy - i każdy dokłada coś od siebie, zapominając o rdzeniu przyczyny powstania problemu o którym to problemie zaczął się temat. Tak jest i w tym przypadku.
Zdjęcie autorstwa jednej z czytelniczek, portalu "Inicjatywa Feministyczna", ukazujące głównego "sprawcę" afery dot. rzekomego publicznego nawoływania swą treścią do popełniania gwałtów na kobietach oraz - jak się okazuje - także rzekomo ponoć do nienawiści. Aż mnie się przypomniała, "słynna" biała róża, która została nazwana symbolem nienawiści ale przez kogoś zupełnie innego i w innych okolicznościach... xDDD | Zdj. zrobione w ostatni dzień trwania WTK, tzn 21 Maja
Koszulka ze starym jak słoń, rpg-owym sloganem-sucharem na takim wydarzeniu jak WTK. Jestem w stanie zrozumieć koszulkę z motywem młota Thora z mitologii nordyckiej. Koszulka lodowego ptaka Pokemona, jeszcze ujdzie w tłoku bo też mamy mangi o tym (co prawda, w większej mierze bazujące na grach ale mamy). Ale coś takiego? Ja wiem że są przecież różnej grubości, podręczniki RPG (do różnych światów) ale tu chodzi o przemycanie haseł do miejsc ogólnodostępnych, gdzie każdy niedzielniak i Kowalski się z tym zetknie. A nie każdy zna źródło powstania hasła. Nie każdy więc zna ludzi którzy interesują się RPG. Nie każdy więc zna też to - czym jest RPG - samo w sobie (i że można na podstawie każdego gatunku literatury stworzyć system do gry w RPG). I dlatego jest to dla mnie żenada a nie powód do śmiechu. Żenada, ponieważ - przez taką samowolkę - oberwało się CAŁEMU FANDOMOWI fantastyki. Albo się oberwie przy najbliższej okazji, kiedy będzie Polcon w tym roku. Nie bez kozery wspominam o Polconie, ponieważ konwenty - dzięki Pyrkonowi - starają się jak mogą, wyjść do większego grona ludzi, nowych ludzi, ze swoją zawartością aby zbudować nową bazę fanów. A tak mamy teraz g****burzę (z elementami politycznymi w tle) przez którą, pewnie jakaś część osób, zniechęci się do tego aby móc chętniej zostać fanem fantastyki.
Jako że odpowiedź internetu na różnego rodzaju "gorące" wydarzenia dnia, które mają miejsce w środowisku ludzi (nie fantastów, choć koszulka pochodzi od środowiska fanów gier fabularnych w tym przypadku akurat...) - jest w 95% żartobliwa - tak i tutaj, mamy odpowiedź z blogu "Mistycyzmu Popkulturowego" i sparodiowanie - nieśmiesznego skrótu - na taki równie trafnie odpowiadający rzeczywistości... | Fotoszopka z Painta, autorstwa Joanny i Karoliny.
Ja również nie pozostałem dłużny, na odzew dziewczyn z "Mistycyzmu Popkulturowego" i - spełniłem jedną z próśb, czytelniczek bloga. xDD
Na frontach Fantastów i Reszty Świata, będzie o tym dyskusja dotąd dopóki, ktoś sensownie nie rozwiąże rdzenia problemu i nie wyjaśni racjonalnie - że to nie prawda i że owy slogan to nic innego jak wyimaginowane przekłamanie rzeczywistości wyłącznie. Humorystyczne w dodatku. Na konwentach, fandom będzie podzielony jeszcze bardziej niż dotychczas i nie wiem jakie znajdą rozwiązanie problemu - przełamania a i także obalenia - stereotypów i mitów, związanych ze środowiskiem CAŁEGO FANDOMU a nie tylko erpegowców. Natomiast w świecie rzeczywistym, zwyczajnym, takie hobby jak RPG, będzie kojarzone bardzo płytko i powierzchownie z gwałceniem, niczym kiedyś, gry komputerowe z przemocą. Plus z nienawiścią, tak bardzo popularną dziś, która "oblewa" wszystko bez względu czy to staroć sprzed 30 ponad lat czy coś ze zeszłego tygodnia. Skończyły się czasy, w których takie rzeczy, mogły "ujść na sucho" bo były znane niewielkiemu gronu osób. Koszulka jest okej sama w sobie ale ukazanie jej szerszej publice okej nie jest. Zwłaszcza w świecie - przewrażliwionym emocjonalnie - i takowych społecznościach, gdzie mieliśmy już przykłady np. czepiania się ośmiolatka aby filmowa adaptacja "Deadpoola" dostała kategorię R albo organizacji PETA do figurek Games Workshop ze świata WH40K o sztuczne futerko na figurkach jednostek. Tu mamy feminazistkę, która czepia się o to że ktoś w publicznym miejscu, sprzedaje koszulki z rozwinięciem skrótu: "Ja kocham RPG". Tylko chodzi o to, że czepia się w zły sposób (tak jak PETA i tamten 8-latek się czepiali). Ale miała prawo ZWRÓCIĆ UWAGĘ. W tym przypadku - na niestosowność koszulki na takim wydarzeniu jakim było WTK W tym komentarzu jest wyjaśnienie dlaczego.
Jako że owa bezimienna feminazistka, oskarżyła stoisko sklepu Maginarium po powrocie do domu z WTK - o to, że owa koszulka - jest atakiem nienawiści w stronę kobiet i ich walki o godność (czy jakoś tak to było, średnio już teraz pamiętam...). Skojarzyło mi się to z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego, w stronę protestujących z kontrmanifestacji, w dniu obchodów 85-tej Miesięcznicy Smoleńskiej, kiedy ci - na znak protestu, dzierżyli w dłoniach białe róże. Prawdziwej kwiecistej symbolice, oberwało się na tyle poważnie, że - zostały nazwane symbolem nienawiści. Wobec rządów partii "Prawa i Sprawiedliwości". Nie mogłem więc zatem nie pokusić się o adekwatny mem do zaistniałej afery, związanej i z koszulką, i z jej treścią i z ponownym szumem oraz dyskusją, na temat dot. jak to naprawdę jest z tym graniem w Gry Fabularne w tym polskim fandomie fantastów.
Jak kogoś zgwałcić na sesji RPG, *prawidłowo (*UWAGA - Ten artykuł, zawiera dużo cennych informacji, które pochodzą jeszcze sprzed 2014-tego roku, kiedy to - problem wprowadzania wątku gwałtów w Grach Fabuarnych - został nagłośniony publicznie w magazynie "Duży Format" (będący zawsze dodatkiem do "Gazety Wyborczej") a więc i pozna środowiskiem fanów RPG.
Tak samo każdy inny my prawo - do zwracania na coś uwagi. W sposób właściwy, oczywiście. Natomiast nie wiem jakim "prawem", tego typu rzeczy były obecne na WTK - chyba tylko prawem ignorancji i cwaniactwa. Że każdy nie zauważy?
Pewnie. Przecież będzie mu to obojętne, skoro każdemu wolno nosić na sobie co się chce. Nikt też nie zwróci uwagi, na stoisko z koszulkami, których wzory w większym stopniu, kojarzyć się będą z różnymi gatunkami literatury. A i tym bardziej zostanie to uznane za ciekawe urozmaicenie oraz że takie rzeczy powstają dla kogoś kto kocha książki, niż za to że jest to coś obojętnego.
Ten więc - kto idzie na takie targi - chętniej kupi koszulkę z jakimś wzorem, jako dodatek do książki właśnie. I pewnie tym samym tokiem myślenia co mój, poszły WTK, zezwalając na wystawienie się takiego stoiska na czas wydarzenia.
Szkoda że nikt z organizatorów wydarzenia, nie sprawdził dokładnie, jaka treść na koszulkach będzie - ukazana każdemu - kto odwiedzi targi. I nie ważne czy to jest mama/tata z nastolatką/małym dzieckiem (które mało rozumie jeszcze znaczenia pewnych słów i pojęć) albo pełna rodzina - bo to o nich przeważnie mowa jest (zwłaszcza kiedy ich dziecko, złapało już bakcyla na wybraną książkową serię i chce czytać więcej i więcej). Fakt, mógłbym wymienić jeszcze młodzież poniżej 18 roku życia ale chyba były by nikłe szanse na to, że powiedzmy jakaś nastolatka, zwróciłaby uwagę na koszulkę o niewłaściwej treści na takich targach.
Stawiam się w roli kogoś, kto pewnie kiedyś może odwiedzi taki Pyrkon lub inny konwent (robiony akurat w jego mieście, miejscowości), ponieważ jego dzieci, chcą rozwijać swoje inne pasje, zainteresowania w sposób ciekawszy od samego siedzenia w domu tylko i taki festiwal fantastyki (jakim twórcy Pyrkonu, zaczęli nazywać ten konwent od paru ładnych lat), okaże się dobrym ku temu - miejscem. Pomysł świetny a zwłaszcza trafia w popularny tekst: "Rodzicielstwo - Robisz to dobrze".
Czemu więc nie posłuchać dziecka i tak nie postąpić? Nie raz nie dwa widziałem tego typu rodzinki czy ludzi na nie jednym konwencie. A z roku na rok, taka moda się powiększa. Tylko jeszcze nigdy nie widziałem, sytuacji aby owa taka np. rodzinka, przy stoisku jakiegoś wystawcy, natrafiła na coś takiego. Na taki przypadek jak ten, który się wydarzył ale z udziałem kogoś zupełnie innego w zupełnie innym miejscu niż konwent. Przyznam się że za mało jeździłem na konwenty i pewnie za mało widziałem (również będąc w paTrollu konwentowym przez moment lub dwa) ale strasznie jestem ciekaw - reakcji obydwu stron - na konwencie - w takiej sytuacji jak ta podczas WTK, gdzie owego typu rodzinka, będzie chciała choćby przyjść i popatrzeć, co taki wystawca ma do zaoferowania. Co by im odpowiedział wystawca, gdyby spytali o znaczenie koszulki "I love RPG: Rabować Palić Gwałcić"? Przecież nie będzie jej ukrywał bo na konwentach, jest przyzwolenie na wszelkiego rodzaju wielofandomowe rzeczy dla geeków, a zwłaszcza kiedy te coś parodiują albo się naśmiewają. Patrol konwentowy go nie zdzieli bo nie łamie treścią koszulki, zasad regulaminu konwentu. Chyba. Ale uznajmy że dystans jest zachowany i wszyscy są zadowoleni. Ale czy NA PEWNO?
Czy skoro wystawca wytłumaczy komuś takiemu, znaczenie rozwinięcia tego skrótu, to nie poczuje się zestresowany nieco? )
Czy taka rodzinka, będzie skłonna po chwili, kupić coś z jego stoiska czy odejdzie, bo uzna że skoro widnieją takie rzeczy jak owa koszulka, to że reszta przedmiotów, też może mieć drugie, ukryte znaczenie? Przecież to żart, hermetyczny i że to nie prawda ale człowiek jest dziką istotą nieco i pierwsza myśl, zawsze zrobi swoje. Rzeczywistość okazuje się później taka, że zupełnie inaczej - odbieramy - to, co widzieliśmy po raz pierwszy a to, co widzieliśmy za drugim, trzecim i kolejnym razem. Nie będę porównywał tego do Syndromu Sztokholmskiego, ponieważ nie o tu chodzi. Chodzi o instynktowne zachowania, podparte wiedzą osobistą, kulturalną, społeczną i własne doświadczenia życiowe. Taka sytuacja, nie zdarza się codziennie lub bardzo często i nie wiem czy coś takiego się zdarzyło jeszcze na jakimś większym lub mniejszym konwencie kiedykolwiek. Mój staż konwentowicza jest mały, jak już mówiłem ale domyślam się, że pewnie wszelkie ekscesy, był rozwiązywane tylko tam i w niezbyt dużym gronie, coby nie robić takich kontrowersji jak ta, o której piszę (i skończyć nie mogę). Nie często też bywałem w życiu, na jakiś targach albo expo a i chyba oprócz MFKiG w Łodzi, nigdzie jak dotąd, nie widziałem stoisk z całym asortymentu dla geeków, które byłoby w roli dodatku do głównego wydarzenia.
Gdzie jest Wonder Woman kiedy jej "naprawdę" potrzebujemy? xD Ale już tak na poważnie- skoro pod adresem treści napisu tej koszulki z rozwinięciem skrótu ze świata Gier Fabularnych, padły oskarżenia o pewien rodzaj nienawiści, tak więc nie mogło zabraknąć mema, z pewną dozą lokowania "produktu" - jakim to jest - w obecnmy świecie, feminizm. Feminizm w zupełnie innej "postaci" (niczym właśnie produkt ze sklepowej półki) od tego wyznawanego przez Wonder Woman. A że wiąże się on z polityką, to już nieco inna sprawa. Za to lokowanie przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać. ;PP To wyszło zupełnie przez przypadek - a może nie do końca, skoro mamy koszulkę, która jest produktem ze sklepu jak i feminizm, który też jest pewnego swego rodzaju "produktem". Jedno i drugie jest w jakiś sposób sprzedawane. Jedno i drugie to wytwór umysłu. Różnica jest w tym, że to pierwsze to - koszulka z tekstem, śmieszny przedmiot, a ruga to - ekwiwalencja praw kobiet i mężczyzn, pogląd. Ja tylko się staram śmiać z tego, że ludzie zacierają granice pomiędzy pewnymi rzeczami na tym świecie, dlatego uważam że owy mem, udał mi się. ;PP
Wiem że takie rzeczy istnieją i są spoko ale nie spodziewałbym się, czegoś takiego na targach literatury. Taka była moja pierwsza myśl, kiedy zobaczyłem co udostępnił (i z jakiej strony) autor koszulki na swoim profilu na Facebooku. Drugą myślą, było:
"O co tutaj chodzi?" i moje skupienie się na problemie i próba odszukania rdzenia, całej tej afery. Po wyczytaniu wszystkiego, co mnie interesowało, uznałem, że mało kto z uczestników dyskusji - zwrócił uwagę na - to że organizatorzy WTK, pozwolili na wystawienie się sklepu z koszulkami na swoim wydarzeniu. Nikt nie zwrócił uwagi na brak kontroli. Skupili się na tym że jakaś feminazistka się uczepiła, sklepu z koszulkami, hasła ze skrótu na koszulce. Sami też się uczepili owego hasła, co poniektórzy.
Ale tylko - JEDNA jedyna - osoba (która jest dziewczyną, tak przy okazji), zwróciła na to uwagę. I ja też. I dlatego napisałem powyżej to wszystko od pierwszego akapitu, co sądzę o tej - kontrowersyjnej obecnie - sytuacji. Tak, kontrowersyjnej bo taka by na pewno byłaby, gdyby uwagę na to, zwrócił np. tata ze swoją nastoletnią córką albo sama jego córka, bo ją zainteresowały np. koszulki z "Gry o Tron", a ta akurat lubi twórczość George'a R.R. Martina i jest na tyle duża, że może na dłuższą chwilę być bez opiekuna pod ręką. To jest przykład z tych, gdzie - będąc młodocianym i mając to i owo w swojej głowie - pewnie nie raz nie dwa, sami upatrzyliście sobie jakąś rzecz ale forsę przeważnie trzymali rodzice i pewnie nie raz nie dwa, musieliście u nich wyprosić zgodę na kupno czegoś dla siebie. Inaczej by wam nie pozwolono tego kupić. Ja wiem że teraz są inne czasy - i inna wrażliwość na takie nieodpowiedniej treści - przedmioty i że pewnie taki tata, by fundnął swej córce koszulkę z logo Domu Targeryen'ów ;D z tego stoiska z koszulkami ale pewnie by drobno napomknął wystawcy jednocześnie, aby jakoś ukrył ową zbereźną koszulkę, którą to wcześniej ujrzała jego córka, przyprowadzając go na owe stoisko sklepu, bo ta chciała wiedzieć co znaczy napis: "I love RPG: Rabować Palić Gwałcić" ale taty nie ma w pobliżu to tak samej jej nieco głupio pytać o to. Tak, to jest scenariusz dla takiej dziewczynki, która nie ma jeszcze 15 lat i wszystko się kończy o wiele szczęśliwiej, niż gdyby ona miała 16 lat, wie czym są RPGi i już w to grała ale kupiła koszulkę z napisem: "I love RPG: Rabować Palić Gwałcić" bo to coś, na co by jej rodzice nie pozwolili. Skończyło by się to pewnie wjazdem osobistym jeszcze w dniu kupna na targach albo telefonem do sklepu innego dnia, gdyby została nakryta z tym zakazanym owocem w domu. Zdaję sobie sprawę, że ci co sprzedali taką koszulkę, mają w d***e to jak kto wychowuje swoje dzieci - liczy się kasa i wyłącznie ale takie sytuacje, równie dobrze mogły by mieć miejsce na konwencie. W miejscu skupienia środowiska rpg-owców, fantastów i w takim, gdzie takiemu wystawcy, bardziej zależy na obrotach ze sprzedaży, skoro dewiza większości z nich głosi: "przez fanów dla fanów". Nawet jeśli to będzie taki fan, lekkiej kategorii i nie zanurzony w fandomie jeszcze jako tako, to nie wiem czy i wtedy, tacy wystawcy mieliby to w d***e. W miejscach, innych niż konwent, można machnąć ręką, bo ktoś ci się przyczepi do czegoś, najwyżej zbluzga i pójdzie nie kupi. Następni będą co kupią. A na konwencie to i jest też prawdopodobieństwo, że patrol konwentowy sprawdzi takiego jednego z drugim wystawców i konsekwencje wyciągnie od razu, nawet mając za świadków, takich rodziców z nastolatką. Zobaczą to wszystko inni konwentowicze, gdzie wśród nich, też będą tacy chętni na odwiedzenie wystawcy, niekoniecznie po coś z nieodpowiednią treścią. I albo skończy się to dobrze i obroty będą albo jeśli potajemnie to dalej będzie na widoku, patrol każe wy********ć z konwentu i tyle. A nawet jeśli fandom uzna, że to zbyt restrykcyjne działania i wcześniej tak nie było, to po tej aferze, na pewno patrol konwentowy będzie miał o jedno lub dwa zadania bojowe więcej na uwadze w swoim dzienniczku konwentowym, niż dotychczas. Chyba w ten sposób, niejaki Kram Melnira padł. ;D Bo sprzedawali się "nieodpowiednią treścią".
W sensie taką, która mało kogo interesowała a nie że była zUem samym w sobie. Tu mamy to samo - coś co nie powinno być na Warszawskich Targach Książki, było.
"Oburzenie" - Krótki pasek komiksowy, ukazujący w przejrzysty sposób, to, że od zawsze - wielu ludzi - oburzało się - na wiele rzeczy (albo innych ludzi) dookoła nich samych. Widać to jeszcze bardziej i dosadniej, w dzisiejszym świecie - jakże wielce przewrażliwionym - gdzie każdy się czegoś albo kogoś, czepia i tak naprawdę kończy w ten sam sposób jak na powyższym komiksie. ;D
I dlatego właśnie, ja nie przepadam za tą grupą wystawców, którzy się pojawiają na innego rodzaju konwentach, ze swoją ofertą która jest zupełnie inna niż konwent na którym się rozłożyli - za taki przykład mogę podać tych co sprzedają steampunkowy stuff na konwentach mangowców. Nie wiem w jakiej części, Maginarium sprzedawało się "nieodpowiednią treścią" na Warszawskich Targach Książki gdyż ich szef, który jest moim znajomym, nie odpisał na zadane przeze mnie pytanie o to, dlaczego się wystawił z pełną ofertą sklepu właśnie tam. Widocznie jest tak zapracowany, że nie da rady odpowiedzieć na dniach a przecież: "haj się musi zgadzać", nawet jeśli zyski ze sprzedaży po WTK, nie były jakieś super duże. Dlatego stwierdzam, że będę omijał Maginarium na każdym konwencie, na którym zobaczę że mają wystawione rzeczy, niezwiązane z konwentem. Więc chyba na każdym, gdyż mają taką wielofandomową ofertę zawsze i wszędzie. xPP
Cwaniactwo nie zna granic i w sumie ja rozumiem że wszystkie chwyty są dozwolone, kiedy chce się zarobić w miejscu które nie jest tym, którego twoja oferta mogłaby przyciągnąć jak najwięcej chętnych ale sprzedawanie staromodnych haseł, (które są jednocześnie czyimiś skrótami myślowymi) z fandomu RPG na zewnątrz, jest po prostu nietaktowne. Zwłaszcza, jeśli to hasło bądź rozwinięcie skrótu, może się okazać nieodpowiednim, niewłaściwym z pkt. widzenia zwyczajnych ludzi, Kowalskich, którzy ani nie znają RPG, ani konwentów, ani fantastyki, ani nawet właśnie źródła znaczenia tego wszystkiego. Że to jest dla nich obce, nowe, widzą to pierwszy raz i pierwsza myśl, skojarzenia im przychodzi do głowy, że to jest coś, co nie powinno być w tym miejscu w którym to ujrzeli. Odczucia zwykłych ludzi są złe albo niesmaczne na pierwszy raz, choć cała reszta jest okej, bo to tylko jedna jedyna koszulka z takim właśnie napisem. Reszta jest okej i nie ma z tym problemu, może sobie zostać. Ale tylko ta jedna jedyna powinna być wyeliminowana. Wyeliminowana dla pozostawienia lepszego obrazu, lepszego pierwszego wrażenia i pierwszej myśli.
Dam sobie dłoń obciąć niczym Luke Skywalker w V Części "Gwiezdnych Wojen" w walce z Darthem Vaderem o to, że gdyby jej tam nie było, to nie byłoby ani całej afery, kontrowersji z tym związanych (poruszających sfery w ogóle zupełnie inne od tych jak pasja dot. fantastyki czy książek czy kolekcjonowania rzeczy dla geeków) a także tego tekstu tutaj. Nie byłoby wpisu ze zdjęciem ze stoiska Maginarium na stronie Inicjatywy Feministycznej na Facebooku i nie byłoby tłumaczeń, ludziom z zewnątrz którzy mają inne pasje niż fantastyka w swoim życiu, że zgwałcenie kogoś w grze RPG jest nieprawdą wymyśloną tylko dla gry wyobraźni wyłącznie, którymi są gry RPG.
Jeden "kamyk". Jeden pieprzony "kamyk" ignorancji na to, że ktoś nie zauważy takiego żartobliwego skrótu na koszulce w sklepie, gdzie są inne, związane z literaturą albo nawiązujące do kilku gatunków literackich. Może i nie każdy krzta inteligencją na prawo i lewo i jest oczytany aby zrozumieć takie hasełka ale trzeba być trochę ignorantem, skoro pośród innych koszulek, taką jedną się wywiesiło - która okazuje się paskudną.