15.03.2019

"Niech Dobro będzie z Tobą. Zawsze".... - Czyli jest na świecie dobro o które WARTO WALCZYĆ czyli krótka rozprawka o WOŚP.

8 dzień Marca, 8 Marzec to nie tylko Dzień Kobiet. To także czas podsumowań.
Czas podsumowań dla ludzi dobrej woli, dla ludzi o dobrych sercach, czyniących dobro i dzielących się dobrem. To czas na ostateczne ogłoszenie wyniku Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który ma miejsce każdego roku w Polsce i "kręci się" tutaj od ponad ćwierćwiecza.

| Oficjalna piosenka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z - melodią, która jest oficjalnym "hymnem" Fundacji i nawet jeśli nikt o Orkiestrze czy Fundacji nie słyszał dotychczas to są to takie

- oprócz specjalnego czerwonego serduszka z nazwą - najbardziej rozpoznawalne, kluczowe znaki po których można poznać że to "właśnie jest ten cały" WOŚP. | 


27 lat to dużo. 19 lat to też dużo. Pierwsze lata to lata istnienia orkiestry pod batutą Jerzego "Jurka" Owsiaka, takiej o se nazwie WOŚP w skrócie. 19 lat to lata istnienia specjalnego portalu Allegro, który zajmuje się tylko i wyłącznie licytacjami na rzecz Fundacji i niczym innym ale to również prawie dwie dekady, wspierania całej idei, którą niesie ze sobą Orkiestra, poprzez dzielenie się przedmiotami, rzeczami które nas otaczają na co dzień i od święta. Te liczby "brzmią" jak liczba lat dwóch różnych Sobą "ludzi".
To wiek dwójki "ludzi", którzy na żywo i w internecie, tworzą cały ten niesamowity karnawał ulokowany w środku zimowej Polski. Tak, bo to co robi Fundacja WOŚP to jest niesamowite. To niesamowite działanie, podparte świadomością o tym, że gdzieś tam na świecie, istnieje dobro o którym warto już nie tylko wyłącznie wiedzieć ale i o nie walczyć jak lew, jak Wonder Woman,
jak Tommy Lee Jones w "Ściganym" że tak sparafrazuję pewien dialog z polskiej komedii sensacyjnej pt. "Killer". ;__P

| Infografika 27ego Finału WOŚP 2019 z portalu Allegro

Duużo licz, duużo statystyk i wszystko to dzięki ludziom. 

Ludziom nie tylko działającym od dekad w Orkiestrze, w Fundacji ale także i Tym zwyczajnym, takim jak Ja, takim jak wielu innych polaków dzięki komuś z innych krajów, Kto u Nas mieszka i żyje, 

dzięki Tym znanym z tv i filmu, świata sportu, biznesu, kultury, sztuki, różnych dziedzin, po prostu ludziom którzy wiedzą kiedy dawać dobro w odpowiedniej chwili a nie kiedy okazywać tego dobra jak najwięcej. To wcale nie oznacza żeby nie okazywać dobroci na co dzień w ogóle, tylko odpowiedni moment, sprawi że ilość tego dobra, znajdzie swoje ujście, dzięki czemu będzie ono mogło płynąć przez cały rok o każdej porze dnia i nocy. Dzięki temu, Inni ludzie będą się nie tylko inspirować tym ale i również coś w tym kierunku uczynią, nie będą stać bezczynnie i beznamiętnie. 

Takie wyniki jak na powyższej infografice, dają do myślenia i są znaczne, dają poczucie że skoro wtedy tylu ludzi mogło tyle od siebie zdziałać, to i My również, że nam też się uda, że nie jesteśmy sami w podążaniu do tego typu działań, mających na celu czynienie dobra Innym ale też i wsparcia. 

Mogę się założyć że ludzie którzy potrzebują dobra, na pewno czują się zaskoczeni, że nie są pozostawieniu samym Sobie w tym wszystkim i że znajdzie się Ktoś, Kto Ich odnajdzie albo dowie się o Nich i da im tą dobroć, znajdując tym samym odpowiedni moment aby to uczynić i że nie będzie to tylko jedna osoba a znacznie więcej osób. 


Widać że - tak jak mówił Samwise Gamgee z tolkienowskich "Dwóch Wież" - jest na świecie dobro o które WARTO WALCZYĆ. I ostatnie lata istnienia Orkiestry, zwłaszcza ten rok (2019), POKAZUJĄ że to rzeczywiście JEST WALKA o dobro. 
Właśnie w taki sposób, gdzie "grosz do grosza a będzie kokosza", gdzie najdrobniejsze i najzwyczajniejsze przedmioty, czynią tak wiele, mimo że zawsze jest spora ilość rzeczy tych niecodziennych i mających "większą medialność". 
To widać i - co najważniejsze - słychać. Słychać "bardzo głośno".
To pewnego rodzaju "głośne myślenie" na legalu, w legalny sposób, myślenie które działa, które jest ponad podziałami, ponad poprawnościami (politycznymi i nie-politycznymi) i niepoprawnościami (życia, losu), mające Moc, siłę, działanie.
Sama chęć niesienia pomocy i czynienia dobra to za mało. Trzeba działać, trzeba myśleć, trzeba wiedzieć. Bez tych filarów,
dobro może sobie gdzieś tam istnieć po wsze czasy, nie zwracając na siebie żadnej uwagi, nie wychodząc przed szereg, przed tłumy, na światło dzienne, nie wystawiając się na spojrzenia i myśli innych ludzi, "nie robiąc nic".

| 35 milionów serduszek - właśnie takich - rozdano podczas kwestowania na ulicach całej Polski i w kilkudziesięciu miejscach na świecie, podczas 27 Finału w 2019 roku. 

Obecnie, w czasach współczesnych, można je dostać w formie elektronicznej z materiałów promocyjnych na oficjalnej stronie Fundacji

Serca są opatentowane i zastrzeżone, tak jak słynny zwrot: "Siema!", zatem pamiętajcie - żeby nie zapominać podawać źródła, źródeł autora i skąd się je ma, ponieważ przez ponad 25 lat istnienia instytucji, zdarzały się historie iż Ktoś podszywał się i fabrykował owe serduszka, sądząc że "wspiera" Fundację. |
Jak tak - dziś - patrzę na to serduszko, to - patrząc dziś - na świat, można je uznać za swoistego rodzaju "tarczę", która swoim rozmiarem dobroci - czyni tak wiele i stało się "symbolem". 

Nie tylko symbolem, znakiem, logiem po którym rozpoznajemy co to jest i kto to stworzył ale "symbolem" że dobro "nie zna granic" choć jednocześnie "ma granice", ponieważ mimo że to dobro jest na świecie i w człowieku, to tylko od człowieka zależy, dokąd on obejmuje je wzrokiem niczym serduszko obejmuje je swoim kształtem, wyznaczając tym samym miarę dobra. Szkoda, że są ludzie, którzy "wynaleźli" i wciąż "wynajdują" co raz to nowszy "oręż", który próbuje zniszczyć ową "tarczę", jest przeciwną kontrą na "obronę" dobra, które istnieje na tym świecie. | 







 | 7. Siedem. Tyle dyplomów mam, w ramach podziękowań za udział w internetowych kwestach, licytując na rzecz WOŚP. Za rok 2019ty jest ósmy ale jeszcze go nie pobrałem bo na razie mam go w formie papierowej za tę aukcję

W sumie winno być ich 9 bo w końcu tyle lat jestem w internetach dla WOŚP ale bodajże chyba za rok 2010ty, nie były tworzone takowe dyplomy i dopiero od 18 Finału (roku 2011tego), postanowili wpaść na pomysł, robienia i wystawiania dyplomów, w ramach podzięki za udział na wzór tych wystawianych w szkołach za udział w różnych rodzajach akcjach na rzecz czegoś. Mogę się mylić oczywiście i gdzieś on jest w skrzynce e-mail ale to mało prawdopodobne. 

Tak czy inaczej, zbiór niezły, zbiór ciekawy i z każdym kolejnym Finałem, otrzymywany nie tylko w formie listowej, papierowej co w formie również elektronicznej, cyfrowej. Niby mógłbym się bez nich obejść ale one są takie.... "różne" i zawsze kolorowe. Człowieka w pewnej mierze rozpiera duma, choć nie jest sportowcem ani nie dostał żadnego medalu za wyjątkowe działania na rzecz społeczeństwa Swojego kraju. ;_DDD | 


Krótko o moich pierwszych zetknięciach się z WOŚPem:
Pod koniec lat 90tych i na przełomie lat 2000ych, kiedy miałem pierwsze styczności z całym tym karnawałem w środku Zimy,
była to zwykła i czysta charytatywność i taka również wtedy panowała dookoła atmosfera, "taki był klimat"
(jakby to rzekli politycy), że jak człowiek wspierał Fundację, to było to zawsze brane miarą tzw. "gestu" ludzkiej dobroci.
Do dziś mam serduszka naklejone na meble w kuchni, gdzie czcionka liter i kształt serduszek zupełnie się różni od tych w obecnej formie.

 
 
  

  


(...) - What are we holding on to, Sam?” - Mr. Baggins asks
“That there’s some good in this world, Mr. Frodo. and it’s worth fighting for.” - Mr. Gamgee answered to him

| Źródła fragmentów cytatów pochodzą oryginalnie, z książki "Władca Pierścieni: Dwie Wieże", autorstwa J.R.R. Tolkiena i filmu pod tym samym tytułem w reżyserii Peter'a Jacksona
oraz ze stron AzQuotes i StoryPick |
| Some good in this world worth fighting for by elijahwood's Tumblog | 

#życie #life #rzeczyoktórewartowalczyć #goodsworthfightingfor #władcapierścieni #thelordoftherings #cytaty #quotes #mądresłowa #wordsofwisdom


Teraz jest inaczej, nie tylko w kwestii wyglądu Orkiestry, wyglądu samych Finałów.  

Mówi się inaczej o charytatywności ogólnie i inaczej się do niej pochodzi, z innym dystansem i z innym pkt. widzenia na to.
W tamtym latach, zrobienie tego "gestu" było warte bez tworzenia tłumaczeń, dlaczego należy "go wykonać". Może i byliśmy mniej świadomi i mieliśmy mniej wiedzy o tym - jak właściwie - pomagać niż dziś ale więcej było tej charytatywności "w czystej" formie. Obecnie mamy doświadczenia i przeszliśmy, przeżyliśmy różne formy "zepsucia" sposobów na to aby okazać drugiemu człowiekowi, dobroć serca. Nabraliśmy większej odwagi i zrobiliśmy - w pewny stopniu - z tego pomagania, taki "swego rodzaju oręż", taki "miecz i tarczę" gdzie coraz to lepiej i coraz to pewniej, mimo ryzyka, chcemy, naprawdę chcemy komuś pomóc.
Bo "wiemy" że ta dobroć "istnieje" gdzieś zawsze i że ta tzw. "karma powróci" do Nas kiedyś
- niezależnie czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy istnieje czy gdyby nigdy nie powstała i niezależnie czy Ktoś taki jak Jurek Owsiak jest czy gdyby nigdy się nie narodził i mimo że w latach 90tych i po roku 2000, "wiedzieliśmy inaczej" o "istnieniu" dobra na świecie i wokół Nas samych, że świadomość o tym była inna.
Fakt, może i od tamtych lat, czasów, zdarzały się niekiedy lata, kiedy często człowiek za bardzo zaufał albo za bardzo okazał kredyt zaufania w sytuacjach i historiach, kiedy pomoc dla kogoś, również ta charytatywna, okazywała się wielką ściemą, wielkim nic,
tak równie szybko doszukiwaliśmy się prawdy i domagaliśmy się od inicjatora/ów, naprawienia całej szkody, którą wyrządził/ili swoim/i pomysłem/ami ale mimo to, nasza świadomość działania w tym kierunku, co raz to bardziej z roku na rok, z dekady na dekadę, zmieniała się, ewoluowała, przekształcała się, dopasowując się za każdym razem, do warunków panujących dookoła. Porównam to trochę do takiego instynktu jak u dzikich zwierząt, do instynktu adaptacji gdzie bardzo niekorzystna natura, tworzy miejsce do życia w którym przyszło danemu gatunkowi zwierząt po prostu żyć normalnie. U nas Polsce, te "warunki" zawsze były "zapewniane" przez innych ludzi, którzy niekoniecznie widzą w czynieniu dobra, interes bezinteresowności tylko zupełnie inne cele i idee.

Z innej strony: Nie chodzi tu także o to aby uciekać bądź wyjeżdżać do innego kraju bo w swoim "nie da się żyć", ponieważ gdzie indziej też będzie trzeba się zaadoptować jakoś a taka sztuka, udaje się tylko nielicznym ssakom do których należymy my, ludzie. Musimy po prostu żyć tu gdzie żyjemy ale zmieniać warunki, dzięki czemu nie będziemy odczuwali że "trudno nam się żyje". Musimy działać w tym kierunku i robić to nie tylko dla Siebie ale i dla Innych ludzi, dlatego szerzenie dobroci, dzielenie się dobrem, to nie "utrudnianie" Sobie życia, tylko "ułatwianie" go Innym po to żeby sami nie mieli "trudnych" warunków. My też dzięki temu, będziemy mieć - z pewnego punktu widzenia - "łatwiej", pomimo ogromu wysiłku w to włożonego, mimo zaangażowania, mimo rozmyślania nad tym jak to zrobić.

A jeszcze inaczej, dodam do tego także fakt, że mimo rozwoju Swojej świadomości w pomaganiu innym i bycia lepiej wyczulonym z większą wrażliwością w tym kierunku i że "nie dajemy się tak łatwo zrobić w przysłowiowe bambuko" Tym, którzy próbują fikcyjnie żerować na charytatywności, tak możemy z jakiegoś powodu bądź pobudek, dać się zwieść i zmanipulować, Tym którzy czynią zło i mają w dupie dobro tego świata, dobro ludzkie. Ktoś zawsze będzie przeciwny i zawsze będzie szukał Innych, Którzy nie tylko Go poprą ale i będą też naśladować. Ja rozumiem że żyjemy stadnie w społecznościach ale nie możemy podążać za Czyimś "wykrzykiwaniem" jak te barany bądź inne zwierzęta, co tylko instynktownie kopiują zachowanie jakiegoś atencyjnego osobnika. Bądźmy bardziej ogarnięci w tych trzech filarach (działać, myśleć, wiedzieć) o których wspomniałem wcześniej, kiedy będziemy chcieli posiąść wiedzę, poszerzyć swoje intelektualne i światopoglądowe horyzonty na temat dobra.
Inaczej, dalej Nam będzie coraz "trudniej", przez co nie tyle zniechęcimy i samych Siebie, co i Innych i znów będziemy osowiali, nie będzie żadnej "świeżości" i odmiany, które daje owa działalność na rzecz dobra. Nie możemy być bardziej leniwi intelektualnie od tego jacy bywamy leniwi fizycznie, ponieważ prawie wszystkie Nasze "trudy" życia, biorą się min. z tego rodzaju umysłowej "niechęci do działania (lenistwa pracy którą musimy wykonać)" wtedy kiedy Ktoś wykazuje potrzebę uczestnictwa w tym czynieniu dobra. Nie chodzi o zamienianie się w jakiegoś altruistę od razu z dnia na dzień i super przemiany jak w animacjach studia Disneya ale fajnie byłoby abyśmy posiadali w tej sferze, więcej poszanowania, więcej wyrozumiałości dla tego rodzaju działań,
akcji, wydarzeń, dla ludzi którzy się temu poświęcają w pewnej części ale także i zrozumienia jak to działa i dlaczego to działać musi. Wtedy na pewno, nawet kolejny zwykły dzień, nawet dość trudny. będziemy odczuwać inaczej niż dotychczas.

   
  

| Walczmy o dobro na tym świecie. Nie ważne jak i czy mamy odwagę czy Nam jej brak, nie ważne jak bardzo się w to angażujemy i co możemy tą walką zaryzykować, co postawić na szale - walczmy. 

A świat - i przede wszystkim Inni ludzie - podziękują Nam za to, przyznając Nam rację, że - odnaleźliśmy w Nich dobro, że je dostrzegliśmy, pomimo zła, które Ktoś inny w Nich zasiał | 


Kończąc poprzednią część, wróćmy do tych podsumowań bez takiego skakania z wątku na wątek niczym owad z kwiatka na kwiatek. Powiem tak: rekordu się spodziewałem, bo pisałem o tym w komentarzach na Facebook'u u znajomych, że taki pułap mają w zasięgu dłoni ale brałem pod uwagę również, scenariusz w którym by rekord nie padł, ponieważ śmierć innego człowieka z dobrocią serca w środku, mogła po prostu sprawić że gdzieś byłby przesyt tej dobroci i wielkie przytłoczenie, które by nie sprawiło że mogło się tak stać, zatem jestem zaskoczony że rekord został ZNACZNIE osiągnięty od tych lekko ponad 92óch milionów Złotych, które widniało dotychczas jako oficjalna kwota deklarowana.

To dobry znak, bo widać że mimo zła które dzieje się dookoła Nas, ludzie są chętni bardziej na to dawanie i dzielenie się niż te 5-6 lat temu. Mamy obecnie ZNACZNY postęp w - dawaniu dużych kwot - nawet za przedmioty dość zwyczajne, dość funkcjonalne a nie jakieś bardziej interesujące bądź te specjalne i akurat wystawione tylko na czas trwania Finałów. Naprawdę, sam miałem aukcje gdzie coś sprzedałem, przekazując to na dany Finał co cieszyło się ZNACZNIE większym zainteresowaniem, niż jakbym to miał czy próbował sprzedać na normalnym portalu ogłoszeniowym lub aukcyjnym. Na pewno także powiększył się - zakres - przedmiotów oraz - pomysłów - na stworzenie orkiestrowych licytacji. To już nie są tylko tak jak mówiłem, rzeczy od ludzi znanych i lubianych ale także min. np. coś takiego jak mydło do rąk w kształcie telefonu komórkowego, cukierkowy rożek, opaska na włosy czy bidon do picia.
To tylko 4 przedmioty a można tak w prawie nieskończoność wymieniać a z każdym rokiem, pomysłów przybywa i na pewno to wszystko wygląda inaczej niż te 5-10 a nawet 20 lat temu.


| Small acts of kindness and love - The Hobbit: An Unexpected Journey Quote Wallpap
by u/anythingucandoicando @Reddit's LOTR |

| The Hobbit: An Unexpected Journey: Gandalf tells Lady Galadriel, why he chooses Bilbo Baggins. | Quote Video original made by Get Inspired |
To nie łatwa sprawa, utrzymać zło w szachu, czyniąc drobne rzeczy i codzienne uczynki, będąc zwykłym człowiekiem. Robiąc proste akty dobroci i miłości. Ale warto, jest w tym sens, jest w tym cel, 

ponieważ - zawsze znajdzie się Ktoś - kto to zrozumie, uwierzy że właśnie Ci prości ludzie, mogą uczynić świat lepszym i łatwiejszym. | 

| Nie Każdy z Nas, musi być kimś (znaczącym) aby tak postępować, nikt z Nas nie musi być Kimś "znanym i kochanym" (sławnym) by tak robić i Nikt z Nas nie musi umiejętnym w tym jak to zrobić aby tak robić. Jest taka prawda życiowa: "Kropla drąży skałę" i sądzę ze słowa Gandalfa Szarego do Lady Galadrieli, doskonale tę prawdę odzwierciedlają. Bez takich rzeczy, naprawdę strach byłoby pomyśleć co by mogło Nam się przytrafiać z - nie tylko słów ale także i czynów - drugiego człowieka. Dobrze, że jednak zawsze jest inaczej. | 

| Wyniki, którymi może się pochwalić WOŚP i Fundacja, to zasługa ogromu ludzi, już nie tylko tych sław lub pochodzących ze świata biznesu, sportu, sztuki, filmu, kultury, polityki (w małej części) ale już na pewno każdego i WOŚP od niedawna, dziękuje Wszystkim zwyczajnym i codziennie żyjącym sobie ludziom, za przyczynienie się do tego stanu rzeczy, do tych wyników, do tych osiągnięć. 

Bez Nich, sądzę że na pewno nie miałoby to takich efektów i nie odbijałoby się to takim echem, jakim się odbija od może nie 25 lat ale na pewno od półtora dekady, ponieważ możliwości ku temu, sposobności ku temu aby tak siebie wzajemne doceniać, były inne te n-naście lat temu, nawet jeśli zawsze mówiono że WOŚP i Juras Owsiak zrobili "coś dużego", że dzięki takiemu a takiemu rekordowi zbiórki, osiągnęli coś w tej sferze czynienia dobra.

Jeszcze też warto dodać, że zwyczajni ludzie, codziennie mogą, choć przecież wcale nie muszą, się przyczyniać do tworzenia właśnie takich drobnych aktów pełnych serca, pełnych miłości i dobroci a

 - bardzo często - w bardzo małym stopniu - jest to zarówno doceniane jak i zauważane a patrząc na dzisiejszy i współczesny świat - również w bardzo małym stopniu rozumiane, niestety. 

WOŚP ma w sobie specyficzną otwartość do tego aby robić przeciwnie niż jest to narzucane przez "standardy" społecznościowe w których to społecznościach żyjemy i może dlatego ma tak duże poparcie wielu 

(zwyczajnych, prostych) ludzi. |  



Finał roku 2019/The GOCC Finale of the year 2019:
239 Zł i 72 Gr/239,72 PLN

Finały lat 2010-2019/The GOCC Finales of the years 2010-2019:
1423 Zł i 97 Gr/1423,97 PLN
(Źródło: Prywatne statystyki)

Mój wynik, wychodzi tylko z licytacji przedmiotów wystawionych przeze mnie i kilku fartownie wylicytowanych, ponieważ to nie takie łatwe aby - zwłaszcza w ostatnich 2-3ch latach, zdobyć to co akurat człowiek sobie upatrzył na orkiestrowych aukcjach. ;D ;PPP Odkąd ja orkiestruję, licytując wyłącznie i tworząc licytację już 9 lat, widzę że trudno, oj trudno wygrać aukcję bo tak jak dałem parę przykładów wyżej, gdzie im więcej różnorakich pomysłów na aukcje, tak i pewnie z 3-4 więcej jest chętnych ludzi, byle by tylko dorzucić gdzieś zawsze Swoje "5 groszy" od Siebie, do osiągnięcia tak wysokiej sumy łącznej, dosłownie.
Dzięki takim widokom i wynikom, człowiek odczuwa wrażenie i poczucie, że to wszystko się udało, wspólnymi siłami mimo podziałów jakie panują między Nami na co dzień, pomimo tego że są też rzesze ludzi, Którzy nie przepadają za całym tym wszystkim i nawet w dniu trwania Finałów, potrafią siać ferment, psuć atmosferę gdzie Im nie pasuje, nie odpowiada,
"sprawia trudności" - to że Ktoś inny - "ma do tego prawo" czyli ma wolną wolę aby w tych Finałach uczestniczyć i akurat na ten 1 dzień w roku, mieć inne nastawienie, inny nastrój, inne zachowanie i postępowanie niż na co dzień.

| Tak, osiągnięty został NIESAMOWITY rekord.
Od 2017tego roku czyli od 25tego Finału, została przekroczona pula ponad 100 milionów Złotych.
W 2016tym roku kiedy skończył się 24ty Finały i pojawiły się podsumowania, była to pula rzędu ponad 72 milionów Zlotych (dokładnie: 72 696 501,53 PLN) a w 2015tym roku pula dotarła do ponad 53 milionów Złotych (dokładnie: 53 109 702,83 PLN). 


Mamy zatem OGROMNE POWODY DO DUMY za cały wysiłek, który został w niego samego włożony. I patrząc pewnie na pierwsze 5-10 lat (dokładnie: roki 1993-1997 oraz 1998-2002) podsumowań Orkiestry, można stwierdzić że najnowsze ostatnie 5 lat (dokładnie: roki 2015-2019), ma totalnie inny wydźwięk niż tamtejsze lata czy również lata późniejsze tzn. okres pomiędzy pierwszą dekadą funkcjonowania Orkiestry a okresem obecnym, najnowszym (dokładnie roki: 2002-2014). 


Chodzi mi że relacje Fundacja-Polska i Fundacja-polskie społeczeństwo były inne i inaczej wtedy traktowana samą Orkiestrę czy samo pomaganie, działanie na rzecz dobra drugiego człowieka a inaczej to wygląda teraz, co te najnowsze ostatnie 5 lat pokazywało co raz to dobitniej i szerzej z roku na rok, z roku na rok. | 


| Na samej górze: wynik 27tego Finału, na górze pośrodku: wynik 26tego Finału, na górze trzecia pozycja od dołu: osiągnięcie 25tego Finału (tutaj i tutaj| Wszystkie sprawozdania i statystyki finansowe z podsumowań corocznych Finałów, można znaleźć w tym miejscu / O Orkiestrze na Wikipedii Polska


Cieszę się, że również - jestem częścią tego - nawet jeśli nigdy nie byłem dotąd na Festiwalu Woodstock
(obecnie pod nazwą Pol'N'Rock" Fest) i nie wywodzę się z pokolenia Jerzego Owsiaka i reszty ludzi o takim podejściu do życia.
Po prostu jestem kimś zwyczajnym o dobrym sercu i też wciąć mi brakuje, większej świadomości w światopoglądzie i innych sferach życia ludzkiego ale mimo to, dobro chcę czynić ponieważ tak zostałem wychowany ale to też jest po prostu  w głównej mierze, część mojego wnętrza.
I dlatego oprócz wpisu na moim koncie na Facebook'u, pozostawiam drugi, szerszy wpis, który - zawiera - "szersze horyzontalnie, spojrzenie", tutaj właśnie, na temat tego, jak ja podchodzę do charytatywności obecnie niż w latach kiedy byłem znacznie młodszy. Na temat tego, jak ja widzę - na ten moment - czynienie dobra dookoła miejsc w których przyszło mi żyć. Wszystko w formie dość nieco przeplatanej ale przynajmniej mam wolność wyrażania i nie muszę się martwić, że Ktoś nagle będzie mi tutaj gdzie w czymś "ograniczał", bo mu nie pasuje, "sprawia trudności" - to - że ja o tym piszę i że też jestem częścią całego tego karnawału w środku Zimy.
I pozostanę tego częścią już zawsze.
Nie tylko dla argumentu, że to część mnie ale również dla argumentu, że dobro wciąż istnieje. Szkoda że trzeba o nie walczyć bardziej, mocniej, szybciej niż w innych dekadach, w innej erze ale widać - warto.

 

(...) He - is here. 
(...) Obi-Wan is here. The Force is with Him.
- Dark Jedi Lord, Darth Vader to Grand Moff Admiral Wilhuff Tarkin, on talking about Obi-Wan Kenobi, a Jedi Knight, 
who outlived The Grand Jedi Purge and he is one of the all that's left of religion called "The Force" that not totally extincted
Star Wars/Star Wars: Episode IV - A New Hope (1977) 

 Wystarczy zamienić określenie "Moc" na "Dobro" i cały powyższy dialog, również będzie dobrze komponował się w jeden z "problemów obecnego (a niekoniecznie pierwszego, jak raczy się określać problemy dotykające Nas Wszystkich, dotykające cały glob ziemski,) świata". Świata społeczności wszelakich (potworzonych w różnych jego zakątkach), który to świat jest przesycony "społecznościowymi standardami" i w którym to (świecie), dość łatwo po niezbyt długim okresie czasu, zapomnieć o tym 

- co - tak naprawdę - wyznacza co - i dlaczego to istniało (dotychczas czy wcześniej). 

Dziś - tak jak w "Gwiezdnych Wojnach" z '77 roku - poprzez dużo propagandowych treści, wyznaczników standardów życia w społecznościach, prowadzonych pod jarzmem "terroru" w łagodnej formie, jesteśmy czy bywamy, "uwiązywani na smycz, na łańcuch", tylko po to aby "spełniać, wypełniać oczekiwania" wobec Tych co owe jarzmo dzierżą w dłoniach i tylko Nich a niekoniecznie Nas samych. 

Ponoć "wolność człowieka, kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego człowieka".... sądzę że można tutaj zamienić "wolność" na "dobro" bądź "dobro (wspólne)", patrząc na to jak ludzie musieli żyć w czasach Galaktycznego Imperium, gdzie wszelkie oznaki dawnych wartości, były ciągle w ukryciu i ciągle zapominane, odrzucane, nienawidzone nie ze względu że Nikt nie chce ich ale tylko dlatego że takie panowały "standardy społecznościowe", gdzie takie "przejawy dobroci" która ma być dobrem wspólnym, nie pasowały ani Admirałowi Tarkinowi, ani Imperatorowi ani tym bardziej Imperium czy Vaderowi. 

Aczkolwiek kto widział całą gwiezdnowojenną Sagę, to wie że każda z tych postaci, nawet dobrych, była czymś omamiona. 

Różnica polegała na tym że jedni byli omamieni wbrew swej woli (Lord Vader) a inni bo tak zostali wychowani (Księżniczka Leia) a ostatni, bo zależało im na czymś (Luke Skywalker). I pomimo stania po dwóch różnych barykadach - dobra i zła, zatriumfowało dobro. Zło może i przegrało ale także odnalazło zrozumieniu u dobra, nawet jeśli było tylko symboliczne to - przyczyniło się do czegoś, zadziałało i swym działaniem sprawiło że jeśli przyjdzie kolejne zło, to ludzie już będą wiedzieć jak z nim postąpić, aczkolwiek to tylko fikcja bo przecież prawdziwe życie, pokazuje że zawsze jest inaczej. 

Różni ludzie wierzą w różne wiary, przekonania i prawdy i bardzo często przy tym zapominają że nie każda wiara, przekonanie i prawda jest tą prawdziwą, właściwą, po prostu - dobrą, która zmienia, zmienia na lepsze. 


 
 
 

| "Remember, the Force will be with You. Always." - SW ANH Quote Triute gif by corurscant's and rogueone's Tumblr's blogs |

#WOŚP #GOCC #27Finał #27thFinale #Good #Dobro #Walka_o_Dobro #Fight_for_Good #The_Force #Moc #MocDobra #TheForceofGood
#Obi_Wan_Kenobi #MTFBWYA #May_the_force_be_with_you_Always #Niech_Moc_będzie_z_Tobą_Zawsze #May_the_good_be_with_you_Always
#Niech_Dobro_będzie_z_Tobą_Zawsze #cytatyfilmowe #ObiWanKenobi #LukeSkywalker #DarthVader #AnakinSkywalker #PrincessLeia #JerzyOwsiak | 


Warto, ponieważ dobro jest i zawsze będzie, tak jak i zło ale my tu mówimy (i piszemy) o dobru. Obi-Wan Kenobi rzekł do Luke'a Skywalkera w "Gwiezdnych Wojnach" z 1977 roku, że "Moc będzie z Tobą. Zawsze." i sądzę że ta dobroć, że to dobro tak jak Moc, niczym Moc, będzie z człowiekiem. Zawsze.

 
      
 

 | 1: Daft Punk i "Harder, Better, Faster, Stronger (Original Album Version)" z albumu "Discovery" (2001), 2: ten sam Ich utwór ale zremiksowany na albumie "Alive" (2007) z piosenką "Around The World",

3: "Daft Labeouf - Harder, Better, Faster, Do it" - parodia piosenki Daft Punk "Harder Better Faster Stronger" wykonana przez Udge'a, 

4: 8-bitowy muzyczny hołd dla piosenki Daft Punk "Harder, Better, Faster, Stronger" wykonany prze 8-Bit Universe | 

| Bo skoro prawie CAŁY ŚWIAT obecnie, lubi tak żyć, zatem sądzę że i pomaganie oraz walka o dobro i jego szerzenie, 

również ewoluowała w tym kierunku od czasów lat 90tych i założenia WOŚPu i wszystkich dotychczasowych ich lat działalności czy także lat 70tych i 80tych. Tu także potrzeba "Silniej, Szybciej, Lepiej, Mocniej" aby osiągnąć znakomite wyniki. Inaczej mówiąc: dobroczynność stała się dziś modna, bardziej niż kiedyś ale niekoniecznie powszechna, chociaż.... z drugiej strony...? | 


1.03.2019

W Łódzkiem zawsze największy patol.... - Czyli trzeba na was srać, ruchać i na was zarabiać Wy niebieskie kulsony....

Już teraz rozumiem, po co został stworzony w Polsce "Czarny Piątek"
(czyli polski odpowiednik White Days/Fridays za granicą jeśli mnie pamięć nie myli) i ruch OSK (Ogólnopolski Strajk Kobiet) .
Już teraz wiem, dlaczego tak trudno - wyegzekwować prawdziwe kary w wymiarze sprawiedliwości, w świetle prawa, każdej osobie (bez względu na płeć), które doznały tzw. "ciężkich" bądź "bardzo ciężkich" przestępstw. Przykład z Łodzi, to kolejny z nich, niestety. I kolejny, który na pewno poruszy do dyskusji-rzeki nt. tego że temat gwałtów, jest u Nas w Polsce, tematem tabu, o którym należy mówić i edukować, jak przeciwdziałać wszelkim ich przejawom.

O wspomnianym przykładzie, można poczytać tutaj:
https://dzienniklodzki.pl/policja-zatrzymala-mezczyzne-ktory-napadl-na-studentke-lodzkiej-filmowki-pobil-ja-i-chcial-zgwalcic/ar/13920015
http://lodz.eska.pl/newsy/sprawca-napadl-ja-w-centrum-lodzi-grozil-ze-ja-zabije-i-chcial-zgwalcic-studentka-ma-zal-o-to-ze-nikt-jej-nie-pomogl-a-policja-potraktowala-ja-przedmiotowo/760745

Za to Mój przypadek z "miasta meneli", inaczej zwanego Łodzią, opiszę poniżej:

Może nie zostałem - na szczęście - ani pobity ani zgwałcony ani napadnięty ale.... próbował taki jeden mi "zrobić loda".
Przy Łódzkim Domu Kultury, na ławeczce które tam są aby móc np. się zdrzemnąć na siedząco dłuższą chwilę bo jest się przemęczonym od dźwigania ciężkich bagaży podróżnych. Fakt, może nie powinienem był wtedy tam odpoczywać ALE jeśli człowiek: a) nie ma hostelu ani innego miejsca do spania, b) będąc na Międzynarodowym Festiwalu Komiksów i Gier c) jest po afterze przesiedzianym najdłużej jak się da w knajpce, która już o tej godzinie jest zamknięta aby móc bezpiecznie się tam ewakuować, to... co robić? Chodzenie i próba zdrzemnięcia sie na ławce (również na siedząco) na popularnej Pietrynie czyli ul. Piotrkowskiej, też nie jest do końca dobrym pomysłem bo *kulsony (*policjanci) mogą Cię uznać za jakiegoś imprezowicza, co po pijaku, chce nagle sobie odpoczywać i robić z Pietryny jeden wielki "nocleg". Próba pomocy schowania się u ciecia i przeczekania w budzie, który pilnuje parkingu dla aut, spełzła na niczym, po tym jak oznajmiłem mu, że jakiś obcy facet chce mnie zgwałcić
(choć chciał mi tylko obciągnąć tak naprawdę a nie zrobić coś gorszego) gdyż jedyne co otrzymałem, to "poradę" aby zadzwonić po kulsonów (policję). Cóż, "typowe" zachowanie jak na to miasto, choć wtedy tak tego nie odebrałem.
Mniejsza....
Gościa udało mi się wykiwać, zachowując zimną krew i trzęsąc się z zimna, porządkując to co mi "niby wypadło" z festiwalowo-komiksiarskiej torby, którą wtedy miałem ze sobą.
Tak, czułem duży dreszcz niepokoju, stresu, obawy o to co może się dalej stać i czy koleś nagle mnie nie zaatakuje żeby "dopiąć swego" ale chyba trafiłem na jakiegoś w miarę "kulturalnego" fana nocnych męskich uciech, bo miał on cierpliwość poczekać aż się ogarnę po drzemce ze wszystkim i każdy uda się w swoją stronę. Niełatwe było zebranie się z ławki i odważenie się aby mu powiedzieć, że spotkamy się tam i tam, zbierając wielki ciężki plecak i eMeFKową torebkę, kłamiąc przy tymi i nie dając po sobie poznać nic a nic że się boi lub że czuć niepewność w głosie. Miałem myśl aby udawać, że jak nie da mi spokoju i sobie nie pójdzie, to zadzwonię do mego chłopaka i zobaczymy czy nadal będzie mu chciało się zaczepiać ludzi o to aby opowiadać im "jaka to ładna pogoda dziś jest" ale się od tego powstrzymałem bo nie wiedziałem "czy to łyknie" (nada się nabrać) więc tylko skończyło się na umówieniu w tym i tym miejscu. Gdy wskazałem mu gdzie się spotkamy za tyle i tyle minut, postanowiłem z każdym metrem, spieprzać i spod ŁDKu i z ul. Traugutta, kierując się coraz szybciej w stronę miejsca spotkania na które nie miałem zamiaru (ani tym bardziej ochoty) się wybierać czyli do pierwszego lepszego woonerfa, mijając przy tym wzrokiem Owoce i Warzywa jednocześnie sprawdzając czy da się w owej klubokawiarni, schronić przed fanem "robienia lodowych rożków", co.... prędzej mnie przekonało abym szybciej stał się Robertem Korzeniowskim a później Flashem, uciekając najpierw poprzez tłumy na Piotrkowskiej, jak i później aż do dworca Łódź-Kaliska.
Udało się.
Ale przez krótki moment, gość chyba chciał mnie śledzić, kiedy skapnął się że go zrobiłem w ciula, kiedy to on zmierzał za mną na miejsce spotkania. Sądził że tam poczekam na niego, kiedy ujrzał jak oglądam się za nim przez ramię ale ja się oglądałem raczej w celu sprawdzenia czy się odpierdoli a nie czy mi sprawi przyjemność.
Bo dla mnie to nie była przyjemność, robiąc "maraton" chodziarski w pełnym rynsztunku podróżniczym w bardzo chłodną noc od centrum Łodzi do stacji kolejowej, mimo wcześniejszego wymęczenia i dniem spędzonym na MFKiG i afterem i tym że wszędzie ze sobą musiałem ów rynsztunek mieć, bo nie miałem gdzie spać na czas Festiwalu.

Fajna przygoda, co nie?

Może nie tak przykra i poniżająca jak Oli, która jest studentką i kobietą ale mały dreszczyk grozy był, no nie powiem.

| Tytuł: "I'm Not A Real Cop/Nie Jestem Prawdziwym Policjantem", Muzyka i melodia: Michael Giacchino, Film "Zootopia/Zootropolis/Zwierzogród", Rok produkcji: 2016 |
| Polecam bardzo obejrzeć tę animację. "Zwierzogród" daje dużo odniesień z naszej ludzkiej rzeczywistości, że dużo jest w Nas samych, bardzo wiele cech i zachowań wywodzących się z natury świata zwierząt i że wszelkie instynktowne zachowania i postępowania, "budzą się" w Nas w najmniej oczekiwanych okolicznościach, sytuacjach, zdarzeniach praktycznie codziennie. | 


Tak czy inaczej....

Zezwierzęcenie ludzi trwa w najlepsze a patologiczna Łódź daje kolejny przykład swojej patologicznej-genności,
nie tylko samych ich mieszkańców ale i służb mundurowych, przez które "świat schodzi na psy" jakimi te służby są.
Już wiem dlaczego jest ten zwrot "służby".... Widać, kulsony lubią "służyć" tylko tym, którzy dadzą im "pełną michę" dobrej pensji bo tak, to raczej nie warto się wysilać ani przykładać, do i tak "zasranej" pracy jaką wykonują.
I oni chcą podwyżek? A tyle! <gest Kozakiewicza!>

Ja wiem że teraz powinno się szerzyć jakieś tzw. "podejście do sprawy" na poziomie człowieka "będącego na poziomie który trzyma się w pionie" bo reprezentuje On tym samym jakiś "poziom", mówiąc o szacunku, empatii i jakimś zrozumieniu ale się po prostu kurwa nie da. Popieram niektóre hasła, które są na woodstockowych koszulkach bo sam chcę z kilka nabyć po orkiestrowaniu w tym roku w kolejnym Finale ale tu się po prostu zwyczajnie kurwa nie da tego przemycić!
Nie dla takich ludzi którzy pracują jako policjanci, bo oni pracują jako kulsony.
Tak.
Skoro mamy podział na polaków i polaczków, to dla mnie, po tym przypadku studentki z Łodzi, od teraz dzielę policję na policjantów oraz kulsonów. I również z doświadczenia powiem, że poniżanie przez kulsonów, "używanie sobie" na tym że kogoś złapią na gorącym uczynku za jakiś wybryk, to porządek dzienny. A jak takiemu psu "odszczekasz" (odpyskujesz) bo nie dasz sobą tak pomiatać w trakcie spotkania z nimi, to od razu Tobie wypominają, że nie należy obrażać służb mundurowych a sami są kurła nie lepsi.

Jak się nie nadajecie na - prawdziwych policjantów - to sobie darujcie, bo policja to nie miejsce na wyżywanie się na innych ani wyładowywanie swoich niedojrzałości emocjonalno-umysłowych. Jak nie potraficie po paru latach służby, znieść na psychice, obelg wyzwisk i innego traktowania to częściej róbcie sobie psychotesty na wytrzymałość albo częściej idźcie na urlop a nie oślej łaski, będziecie przyjmować zgłoszenia o napaści czy kradzieży czy np. gwałcie albo morderstwu. To samo się tyczy innych zawodów.
Jak "nie ogarniacie tej kuwety" w dzisiejszym dniu pracy, to "nie srajcie" do niej wciąż mimo że już tam "smrodu narobiliście".
Zamiast "robić większe bagno" mentalne, to lepiej weźcie dajcie "przykład" jak "nie brudzić więcej" pomimo tego że "aż tak czysto" nie jest, mimo że Was paluchy świerzbią niemiłosiernie aby to uczynić. "Trzymajcie pion" bo pionowo chodzicie po ziemi a nie poziomo, jasne!
Mniej zdziczenia, więcej człowieczeństwa a nie dalej trzymania się tzw. "strefy komfortu" bo tak łatwiej, bo tak na skróty bo tak "prościej", bo tak większość czyni. A - o tyle - prościej!
A jak nadal pomimo usilnych starań i próśb o to oraz nagłaśniania aby tak mówić, tak postępować, nadal nie chcecie to won wypad do innej pracy! Nie ma tu miejsca dla takich jak Wy!

I żebym nie był gołosłowny tylko w internecie, to jeśli przydarzy mi się kolejna taka sytuacja z policją, przy której mnie potraktują iście przedmiotowo, to na pewno tego nie zostawię, tak jak dotychczas, mimo że z charakteru jestem człowiekiem który nie do końca zawsze czyni tak, jak mówi kiedy coś go porusza. Ale są pewne granice cierpliwości ludzkiej, które i u mnie kończą żywot, więc i ja
- do pewnego momentu - pozwalam, daję kredyt na niepoważne traktowanie tego co robię, jak się zachowuję i co mówię ale później "miarka" leci do kosza i nie mam zamiaru - być - tak traktowanym. Każdy pewnie tak ma i na swój, indywidualny i osobisty sposób, do tego podchodzi, patrzy na to więc niech Te kulsony jedne sobie w końcu też zrozumieją, niech dotrze do tych Ich niebieskich łbów, że jak nie nadają się na policjanta, to się nie nadają a nie siedzą tam dalej, jakbym im na tej pracy zależało. Właśnie widać po Łodzi choć i w innych miastach Polski też da się znaleźć przykłady, jak im (kurła) zależy.

Rzekłem.

| Michael Jackson - "We've Had Enough"- Audio - (The Ultimate Collection 4CD Album, Released Date: 2004 ) | 



23.01.2019

Wszyscy jesteśmy Lukiem Skywalkerem ale nie każdy z Nas jest Jurkiem Owsiakiem - Czyli rozprawka o tym że nie ma już walki dobra ze złem....

Dwa (a może nawet trzy) słowa (czyli w sumie "parę" słów tak naprawdę) do Wszystkich tych, dla Których zainteresowania to istotna część życia.

Wracam do "Gwiezdnych Wojen".

Dajcie mi trochę czasu (na zrobienie kostiumu) a wrócę.
Obiecuję (tak jak Luke obiecał Yodzie, że powróci i dokończy szkolenie na Rycerza Jedi na Dagobah).

A do Was moi mili, zwracam się natomiast z taką oto prośbą:

Nie porzucajcie,
nie odchodźcie,
nie rezygnujcie,
nie poddawajcie się,
i nie traćcie serca do...

Cokolwiek by się nie działo i działo (w Waszym życiu), jakkolwiek byście się z tym czuli i nawet w sytuacjach kiedy wiecie że to jest niemożliwe do osiągnięcia z pewnego punktu widzenia, to nadal miejcie nadzieję, że coś co porzuciliście, jest w was na tyle nadal "silne" Mocą będąc częścią was samych w jakimś stopniu nieodłączną, że możecie do tego czegoś powrócić.
Miejcie też nadzieję że mimo przeciwności losu i ludzi, nadal pozostaniecie w kręgu swoich zainteresowań, tak aby był on kompletny. Zawsze. Wszędzie. Dopóki wam starczy sił, szczęścia, chęci bądź czegokolwiek innego.

Piszę to wszystko dlatego że trudno jest często, znieść psychiczny ciężar niezależnie od tego czy kochasz swoje zainteresowania czy tylko dopiero zaczynasz coś lubić, dopiero chcesz wgłębić i dać się przeciągnąć na tę Dobrą Stronę Mocy. Domyślam się także,
że niektórzy z Was, mając już ten wysoki poziom klasy swojej postaci (99+), będziecie twierdzić że piszę o dość oczywistych rzeczach i pewnie wiecie - jak sobie radzić - w takiej czy innej sytuacji, kiedy zwyczajnie rzecz biorąc "źle się czujecie" z tym wszystkim mimo że wszystko jest w porządku, nie dajecie po sobie tego znać i macie nawet jakieś wsparcie od reszty (środowiska).
Ale nie robię tego (pisania) dlatego, że daję wyraźne sygnały potrzeby wsparcia dla mnie bądź otrzymywania porad, tylko ponieważ chcę przeciwdziałać pewnego rodzaju, dziwnej "nienawiści", która także ma swoje niecne macki, rozpostarte pomiędzy różne fandomy w Polsce.
Każdy się z taką macką zetknął nie jeden raz i nie jeden raz ją odcinaliśmy, rozwiązując jakiś problem bądź waśnie.
Każdy także wyciąga bądź też nie, wnioski po popełnionych błędach i czynach. Ale mało kto naprawdę jest świadom, ciężarów które osiadają na naszej psychice, sercu czy duszy i mimo że są to tylko drobinki, w końcu tworzy się z tego coś naprawdę wielkiego.
I dlatego później odczuwamy wypalenie, rezygnację, zawód, osamotnienie w tym wszystkim, niemoc, odtrącenie, różne emocje,
które powodują że nie zamierzamy mieć z wybraną gałęzią zainteresowań już nic ale to nic kompletnie wspólnego.



Nienawiść = inaczej hejt (od ang. hate, hating = nienawiść, nienawidzić (kogoś bądź czegoś) to w obecnych czasach - popularny (niestety) "oręż", który bardzo potrafi "ranić". Dobrze, że są ludzie tacy jak Luke Skywalker gdyż nie Każdy jest w stanie być jak Jurek Owsiak czyli być "dyrygentem" wyższych idei, wyższych celów tak przypuszczam, które to (cele, idee) winnyśmy się starać jak najlepiej realizować, 

wdrażać w Nasze czy życie ludzi potrzebujących a nie tylko patrzeć na tych, którzy wskazują Nam gdzie takie wyższe cele "leżą". Luke bezgranicznie kochał swego ojca i dlatego bezgranicznie zdołałby się dla Niego poświęcić, pomimo tego (zła) co On wyrządził całej galaktyce. Był jak swego rodzaju "matka" Anakina, którą ten stracił w młodości, otaczając go "matczyną miłością", której Jego ojcu

 - brakowało od Jej śmierci a zarazem, której - potrzebował On cały czas (odkąd stracił swą żonę, Padmę), stając się tym samym - symbolicznie - bardziej "maszyną" niż "człowiekiem". 

Ludzie kierowani nienawiścią właśnie w to się zamieniają i są zdolni tylko do czynienia zła pod batutą kogoś, kto tak naprawdę się przyczynił do tego wszystkiego.

 | "The S(word) of Love" by : thedisneyprincess @Tumblr


Humorystyczny przerywnik związany z problemami dzisiejszego współczesnego świata, gdzie, ludzie nie potrafią, rozładować swoich emocji, ukierunkowując je tym samym w zły sposób. 

Tu już nie kończy się na zwyczajnym wygrywie i po sprawie. Nie, tu musi dziś być rozsierdzenie i prawie nieustanne wybuchy złości, niekoniecznie śmieszne, niekoniecznie żartobliwe. 


Strach który się w Nas rodzi z powodu nie uznawania się za fana bądź z jego wieloletniego już bycia, zamienia się w gniew albo kierowany w stronę drugiego fana bądź kogoś innego w trakcie międzyfandomowych waśni o coś albo w formę bycia wściekłym na Siebie za to że nie udało się Nam gdzieś "dopasować" do całej reszty, mimo chyba każdego możliwego sposobu.
Następnie mamy nienawiść do jednego bądź wszystkich fanów (fandomu) za coś co jest kwestią sporną gdzie widać po słowach taki wyraźny brak logicznej krytyki, która powinna być przyjmowana obopólnie bez dalszego rozwodzenia się nad tym lub owym ale zarazem i My sami nienawidzimy się także wewnętrznie z powodu wzajemnego niezrozumienia, gdzie widać ten jad, który godzi już nawet w osoby bardzo postronne i jednak niedoświadczone w radzeniu sobie z tak "modnym" dzisiaj bezpodstawnym rodzajem niechęci, odrzucenia, odtrącenia i krytyki bez krzty logiki.
Na sam koniec jest cierpienie. Każda ze stron cierpi. Fadomy które są przeważnie skłócone czymś i fani, którzy patrząc na to wszystko, mają w sobie strach, który raczej nie zachęca - do wspólnego bycia fanem z resztą - Tych, co darzą miłością to zainteresowanie w którym Ktoś chciałby odczuwać to samo co reszta innych osób. Po co iść do miejsca w którym nawet niektórzy doświadczeni fani, tracą wszelką nadzieję i też rezygnują, widząc jak bardzo inni "pasjonaci" odstają od reszty, dając przykład nad wyraz dużych pokładów "miłości" do tego, co jest Ich "wspólnym" światem, wypełniając większość Ich - a czasami może i całe
- dotychczasowe życie niekiedy.
Krąg się zamknął.

,,Wojna nikogo wielkim nie czyni." jak rzekł mawiać Wielki Mistrz Jedi, Yoda.

I sądzę, że ma rację.

W obecnych czasach a nie dawno, dawno temu w odległej galaktyce, toczymy różne wojny na różnych płaszczyznach.
Wojnę o wzajemne zrozumienie siebie i swoich poglądów w swoich zainteresowań i pasjach. Wojnę przeciwko nienawiści ludzkiej, niekoniecznie wywołanej politycznymi pobudkami. Wojnę przeciwko samym sobą i z samymi sobą z naszym wewnętrznym złoczyńcą.

I dlatego nie możemy się poddać, nie możemy stracić serca do walki ponieważ wielu ludzi na tym świecie lubi czynić zło. Niekoniecznie zawsze to prawdziwe, często tylko wymyślone.


Walcząc o coś, nie musimy sięgać po oręż. Luke Skywalker daje symboliczny tego przykład w "Powrocie Jedi", że możemy osiągnąć swój cel, bezgranicznie się jemu poświęcając. Miłość, równość i braterstwo zwyciężą nad pogardą, brakiem szacunku, odrzuceniem. Szanujmy się jako fani ale i szanujmy swoich wrogów bo tak jak pisałem w moim poprzednim wpisie na Facebooku, że Luke miał rację, kiedy zwrócił się do Palpatine'a, mianując go "waszą wysokością". To był dopiero "atak" i "cios", który choć nie dosłownie fizycznie, to jednak zranił Imperatora, godząc w jego uczucia kiedy ten uświadomił sobie że nie da rady pokonać Skywalkera,
choć był przecież nad nim w potędze Mocy znacznie silniejszy. Jak się skończyło, to wiemy wszyscy - fani i nie-fani GW.
I oby tak samo się kończyło we fandomach, pomiędzy Nami fanami.
I oby Każdy fan widzący Kogoś z nowego pokolenia fanów, a mający do niego jakieś pobudki, niechęć i brak chęci niesienia wsparcia, zrozumienia, mógł zostać zaskoczony, niespodziewanym atakiem sprzeciwu wobec Jego zachowania, postępowania i słów, którymi tak naprawdę może zranić czyjeś być może świet(l)ne plany na dołączenie do naprawdę przeogromnych społeczności fanów różnych światów, których to zainteresowania nimi właśnie, wypełniają ten nasz rzeczywisty świat ludzki.

Zastanówta się 1000 razy Wy trolle i hejtery internetowe, zanim coś napiszecie w necie bądź będzieta chciały wyładować swoje emocje. Wincyj pokory kurła jego nać o ile wiecie czo to je ta pokora. x_D


I dlatego rozumiem już Jurka Owsiaka w jego sposobie radzenia sobie z nienawiścią, której "echa wojny dotknęły" nas Wszystkich dość niedawno, bo 14tego Stycznia tego roku. Wyznając idee takie jak: "Miłość, równość i braterstwo", należy to rozumieć w taki sposób, że np. "kochając" Gwiezdne Wojny jako pasjonat, nerd czy inaczej Siebie określając, należy mierzyć się miarą swego doświadczenia na równi z Innymi fanami, nawet jeśli Ktoś jest tylko "zielony" w te klocki, tylko jest początkujący, tylko jest tutaj w tej społeczności bo to lubi i być może nic poza to/ponad to, jest tzw. fanboyem a nawet jeśli... jest *nienawistkiem/*jadowitem.
Tak.
Dzisiejsze czasy pokazują że należy tolerować także i taki rodzaj fanów, którzy "nie dają żyć innym" potocznie mówiąc, będąc istnymi "rzepami uczepionymi psich ogonów" we fandomie a są tacy i ja znam przynajmniej jednego słynnego.
Czy w związku z tym, nie należy go traktować na "tej samej równi" jako dyskutanta bądź też chcącego być częścią tego społeczeństwa fanów/fandomu? Nie. On też nie winien być atakowany z każdej strony bądź wyszydzany lub poniżany.
Zgodzę się że należy i winno się takim wytykać konkretne błędy które popełniają, kiedy już się "włączają" do pozostałego grona ale nie należy ich w ogóle ignorować, omijać jakby nie stanowili problemów, skoro przecież istnieją a nie są tylko nieprawdziwym tworem czyjejś (chorej) wyobraźni. Może i bez ludków uprzykrzających życie fandomu raz na jakiś czas byłoby lepiej ale czy fajniej?
Wątpię.
Nie mielibyśmy z kim, "łamać kopie" o to, kto na jakim poziomie doświadczenia ma swoją postać wiedzy jako fan.
Jeszcze zostaje kwestia tzw. braterstwa. Oj tak... tego też ostatnimi laty, bardzo brakuje we fandomie, mimo pozorów że wszystko jest cacy cacy. Kiedy jakiś fan "widzi problem" z tym, jest jak Obi-Wan szukający za planetą Kamino w świątynnych archiwach na Coruscant a kiedy go znajduje, to fandom jest jak Jocasta Nu i mówi mu, że: "Jak planeta nie istnieje, to znaczy że nie istnieje"
(więc na c**j drążysz temat? ;D) ale to nie oznacza - że problemu w ogóle nie ma. Fandom nie lubi po prostu o tym słuchać i dlatego "kasuje ten zapis", sądząc że nikt go nie będzie chciał "szukać" już chyba na wieki wieków. Ale to jest duży problem i Wy o tym wiecie i ja o tym wiem i fandom też o tym wie. I dlatego tutaj też powinniśmy bardziej wyznawać, bardziej trzymać się prawdziwej myśli braterskiej a nie być sobie wrogami gdyż: "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci", przy czym Ktoś będąc "wołem już zapomniał jak to cielęciem był". Ot niby proste porzekadła i znane ale najwidoczniej takie czasy że "starym kotom" trzeba przypominać jak "małym dzieciom" o tym, jak winni się zachowywać pośród innych fanów.

A klamrą, spinającą maksymę "Miłość, równość i braterstwo" we fandomach polskich, którą dodam od siebie, będzie: "Szacunek". Spowodowane jest to tym, że jest go brak na tym świecie i to odczuwalny brak bardzo. I dlatego ten fandom gwiezdnowojenny jak i każdy inny (komiksiarzy, fantastów, cosplayowców, itd.), jest taki właśnie pełen "Wojen Klonów", ponieważ często gęsto, kłócimy się o "te same" problemy, "te same tematy" tabu a "zakończenia konfliktu" na horyzoncie nie ma, chyba. Przynajmniej ja tak to odbieram i - dlatego - między innymi, kiedy napisałem na swoim Fb, że rzucam, że odchodzę od GW to nie dlatego że zanosiłem się z zamiarami uprzykrzania innym fanom czerpania przyjemności z tego czy zerwania kontaktów z naprawdę masą fajnych ludków, których dzięki tylko GW, poznałem, nie. Po prostu, miałem tego zwyczajnie dość, tak jak Jurek z Orkiestry, miał dość bycia "chłopcem do bicia" lekko i grzecznie mówiąc, przez całe ćwierćwiecze od kiedy 27 lat całe tabuny ludzi - a nie tylko on
- tworzą WOŚP. Też czułem że we mnie to "pęka", że to "burzy się" z roku na rok i w końcu przyszedł moment, że musiałem spasować tak jak Luke Skywalker, kiedy dowiedział się kto jest Jego ojcem. I również jak on, zdawałem sobie pytanie: "Dlaczego...?". ALE to NIE OZNACZAŁO TO że nie ma już żadnej (nowej) nadziei na powrót, choć przerabiałem i ten scenariusz w mej głowie.
Po prostu doszedłem do wniosku, że to jest pewnego rodzaju "przeznaczenie od którego nie ucieknę" i nie warto "walczyć z czymś" skoro to i tak już jest częścią mnie, bo to CZUJĘ.


| Everything all is it's about what You believe in by : leia-regina @ Tumblr |
#no_hate_only_love #love_is_the_truest_value_in_the_world 

#Skywalker_s_Family_Saga #Return_Of_The_Jedi #Return_Of_The_Tender 

#endlesslove #endlesslover 

#fatherandson #bloodties #myfavouritestarwarsduel
| Jak można kochać Kogoś kto nienawidzi? "Powrót Jedi" ukazuje to że można. Każdego należy kochać, zwłaszcza kiedy jest on kierowany nienawiścią nie z własnej woli. To niemożliwe do uwierzenia i jeszcze bardziej do wykonania ale jednak, niczym w disneyowskim Herkulesie: "Z (powodu) miłości ludzie zawsze czynią szalone rzeczy." i tak też było w zakończeniu tej gwiezdnowojennej Sagi rodu Skywalkerów. Każda walka ma swój początek i koniec. Zarówno ta na miecze świetlne jak i ta na emocje, niezależnie czy będą one ludzkie czy maszynowe (sztuczne). | 


| "Truest beliver" by : thedisneyprincess @Tumblr |
Jeśli bezgranicznie w coś wierzysz to bezgranicznie spraw aby to coś się ziściło. 


Tak.
Emocje.
Emocje krążą wokół Nas.
To też "swego rodzaju Moc", która Nas "przenika" ale też i też jest sprzymierzeńcem, życie one tworzą i sprawiają, że ono wzrasta, wyczuć eMocje wokół siebie musimy. Tutaj pomiędzy Tobą i Mną, tym drzewem i skałą. Wszędzie. W Naszych zainteresowaniach. Bez próbowania. I dlatego sądzę że wielu fanów, czuje zawód - niezależnie od wieku i wiedzy - kiedy nie wierzą że to ma nadal sens bądź że coś im w tej materii się powiedzie. I dlatego sądzę że i mnie się nie powiodło, że czuję że zawiodłem nie tylko innych fanów, że zawiodłem przede wszystkim Siebie, tracąc tym samym szacunek do siebie.
I dlatego sądzę, że to właśnie szacunek i brak wiary w niego czyli nieposzanowanie go, jest też problemem który nie powinien dzielić i tak już podzielonych innymi konfliktami, wszystkich fanów wszystkich polskich fandomów, a nie tylko tych związanych z GW. Chociaż wiadomo że nie chodzi tylko o same wyłącznie konflikty a o język, język w dyskusjach nad ich rozwiązywaniem oraz ogólny język jakim traktują się fani raz na jakiś czas pomiędzy Sobą.

Mam nadzieję zatem, że po tych słowach, pozostanę już z "Gwiezdnymi Wojnami" do końca świata i jeden dzień dłużej, nawet jeśli na starość jedyną gałęzią zainteresowań pozostanie ludzkie życie.

| Ten Kto nie rozumie pewnych niuansów dzisiejszego świata dotyczących dominacji jednego człowieka nad drugim człowiekiem, nad naturą (zwierzęciem czy jedzeniem), ten jest na tyle odważny aby rzucić Komuś w twarz, słowa, nazywając go "przegranym". Jeśli Ktoś na ziemi sądzi, przypuszcza a nawet na zaś zakłada, że góruje nad drugą osobą, to może się "grubo" zdziwić, mina mu zrzędnie że nawet typowy Kowalski i Kowalska, mogą się sprzeciwić, przejrzeć na oczy "co tu się święci" i niekiedy przeczuć, jaki "bicz boży" się na Niego/Nią szykuje do uderzenia. Luke też jako chłopak z farmy na pustynnej planecie Tatooine taki był, ponieważ zrządzeniem losu, spotkał inne osoby na Swej drodze, dzięki czemu samemu mógł podążać własną ścieżką, która - jak w prawdziwym życiu - niekoniecznie jest prosta. | 


Moje przekonanie że nie ma co walczyć z zainteresowaniami, zburzył dopiero fakt kiedy uświadomiłem sobie Samemu, że się ich nie wyzbędę, mimo że do dziś odczuwam że gdzieś na pewnych polach zawiodłem Siebie w tej sferze, że dzięki zainteresowaniom - zawdzięczam - jednak więcej dobrych jak złych rzeczy  bo jak już wspomniałem, masę fajnych ludzi poznałem choć to była krótka przygoda.

 I chyba jako *były-nowy-fan GW (*gdyż nie wiem jak określi siebie jako fana po dłuższej przerwie), właśnie nim wyłącznie będąc bez oczekiwania czegoś więcej, będę musiał jakoś się w takiej formie odwdzięczyć za to, ile ciekawych rzeczy mi to bycie daje. Również muszę to uwzględnić także przy innych gałęziach zainteresowań. 



P.S. - Jeśli dotarłeś/aś do tego momentu mojego wpisu, to wiedz że nie jest on w żaden sposób upolityczniony i nie ma na celu szerzenia tzw. "politykowania" swoich zdań na tematy związane ze sferą ludzkich zainteresowań. Wpis powstał w oparciu o inspirację tragicznymi wydarzeniami podczas zakończenia 27 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku z dnia 13 Stycznia 2019 roku i jest to zbiór moich osobisty doznań i przemyśleń, niecałkowicie powiązanych z tamtymi wydarzeniami a jedynie w bardzo małym stopniu w celu poruszenia tematyki, problemu braku szacunku w różnych sferach życia ludzkiego.

EOT

________________________
LEGENDA:
*nienawistek bądź nienawistka - polskie określenie na człowieka plującego jadem w internecie, zwanego inaczej hejterem bądź hejterką (zależnie od płci).
*jadowit bądź jadowitka, jadowitci (l. mnoga) - moje określenie na ludzi plujących jadem w internecie, zwanymi inaczej hejterami, wywodzące się od przymiotnika r. męskoosobowego. l. mnogiej: "jadowici", połączenie słów: "wić" oraz "jad". 



O mnie

Moje zdjęcie
Melancholik o smutnym wnętrzu (z natury). Smerf Maruda (też z natury a nie tylko z charakteru ;P). Z racji nie-oczytalności życiowej, wieczny "poszukiwacz i odkrywca" rzeczy wszelakich. W swoim postępowaniu bywa z charakteru zdeterminowany i uparty, jeśli zajdzie taka potrzeba, nawet bardzo. W swoim życiu (prawie) zawsze podąża "za głosem serca" (i nie tylko), aniżeli "rozsądku". Jest niczym John "Hannibal" Smith z "Drużyny A" i: "Lubi, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem" kiedy idzie przez życie. Kocha truskawki, kanapki i kolor błękitu oraz szarości. Z różnymi skutkami (uwielbia) angażować się w coś "bez pamięci" (beznamiętnie). Fan min. sałaty i Dartha Vadera a.... o resztę rzeczy, to proszę pytać na żywo lub w innej części internetu.

Szukaj na tym blogu